Opłaca się myśleć o nawierzchni jako o rozwiązaniu na dziesięciolecia, a nawet i w jeszcze dłuższej czasowej perspektywie
Myślenie w kategoriach tymczasowości, to jedna z najgorszych pułapek w jakie wpadają inwestorzy. Natomiast im bliżej końca inwestycji, tym – z jednej strony – coraz większe znużenie i zmęczenie ciągłym podejmowaniem decyzji. Z drugiej strony zaś – coraz szczuplejsze zasoby finansowe. Wobec takiej presji inwestorzy często ulegają pokusie, aby zaoszczędzić sobie tak wysiłku, jak i wydatków.
W efekcie zapada decyzja o wyborze taniego, tymczasowego rozwiązania. To wielki błąd. Jak doskonale wiemy, „tymczasowe rozwiązania” mają to do siebie, że potrafią zostać na długie lata. A tymczasem nawierzchnia wokół domu nie służy wyłącznie temu, żeby w czasie niepogody uchronić mieszkańców i gości przed taplaniem się w błocie.
Ten aspekt jest oczywiście bardzo ważny. Jednak poza walorami czysto użytkowymi nawierzchnia – w tym samy stopniu, co bryła domu – współtworzy wartość estetyczną inwestycji. Warto przy tym pamiętać, że decyzja i wybór w tym zakresie przekłada się także na wartość materialną nieruchomości. Każdy, kto sprzedawał kiedyś dom miał zapewne możliwość przekonać się o tym osobiście.
Ponadto, gdy dom lub inny obiekt jest już ukończony inwestorzy często zdają sprawę, że jest on dla nich zbyt nowoczesny lub zbyt tradycyjny. Wynika to z prostego faktu, że nie wszyscy potrafią sobie wyobrazić ostateczny efekt na podstawie projektu, ani nawet na podstawie profesjonalnej wizualizacji. W takiej sytuacji odpowiednio dobrana nawierzchnia jest bardzo skutecznym sposobem na skorygowanie stylu inwestycji, tak aby bardziej odpowiadał preferencjom inwestora.
Zatem na przekór znużeniu i pokusie przyoszczędzenia na ostatnim etapie inwestycji naprawdę warto poświecić trochę uwagi doborowi odpowiednich materiałów nawierzchniowych. W ogólnym rozrachunku okaże się to niewielkim kosztem. Natomiast ukończona inwestycja, będzie dzięki temu 100-procentowym źródłem dumy i satysfakcji przez długie, długie lata.